Niedawno nareszcie doczekałam się swojego pierwszego w życiu egzemplarza lakieru Essie. Jest to kolor kryjący się pod nazwą Off the shoulder pochodzący z kolekcji tamtorocznego lata, no ale to już ma mniejsze znaczenie.
Zdjęcia robiłam pod światło, przez co kolor wyszedł troszkę zakłamany. Najlepiej go oddaje zdjęcie z lampą błyskową.
Lakier pokochałam od pierwszego wejrzenia <3 Cudowny kolor, krycie, na upartego nie musiałam dawać drugiej warstwy, ale to zrobiłam. Ze schnięciem również zero problemów, nie mówiąc już o smugach i innych dyrdymałach, które normalnie spędzają mi sen z powiek.
Nie mogłam się jedynie przestawić do szerokiego pędzelka, bo osobiście wolę trochę mniejsze, ale to kwestia przyzwyczajenia.
Jeśli chodzi o trwałość to chyba nikogo nie zaskoczę faktem, że pięknie trzymał się pięć dni po czym zamieniłam go na inny lakier.
Teraz naprawdę zaczynam się poważnie zastanawiać czy jest sens kupować 1500 tanich, drogeryjnych lakierów, które przysparzają wiele nerwów. Zamiast nich można kupić kilka Essie, ale w zamian otrzymamy klasę samą w sobie.
Ładny ;) ja jestem z tych co wolą tańsze jednak :) możesz kupić właśnie 1500 lakierów ale w wieeelu kolorach zamiast kilku droższych ;)
OdpowiedzUsuńno ja też mimo wszystko xD ale dobrze jest mieć też coś z wyższej półki :D
UsuńFajny kolorek :)
OdpowiedzUsuńŚliczny kolorek :)
OdpowiedzUsuńSuper kolor:)
OdpowiedzUsuńlubię essie, ale mam tańsze firmy, których lakiery zachowują się na paznokciach bardzo podobnie ;) Twój kolorek jest śliczny!
OdpowiedzUsuńHej Essie! Ładny jesteś :D
OdpowiedzUsuńPrzepiękny kolor. Mam na niego ogromną ochotę, ale staram się powstrzymać przed zakupem, bo mam już tyle róży... ;)
OdpowiedzUsuńE tam, jeden róż więcej nie zrobi różnicy skoro masz ich dużą kolekcję :D
Usuń