Podejmując tematykę włosów i produktów które MI SIĘ
SPRAWDZAJĄ, wypadałoby chyba pokrótce podzielić się z Wami opisem moich
własnych kłaczków xd.
Zacznę od tego, że nie posiadam włosów ‘po przejściach’. Nie
są/były farbowane ani prostowane. Dlatego to nie jest „typowy” opis włosów
które ze stanu tragicznego podążają ku lepszemu. Jestem posiadaczką prostych
włosów, ze skłonnością do lekkiego wywijania się, porowatości niskiej na
końcach i średniej u nasady, koloru.. Ciężko stwierdzić. Ogólnie rzecz biorąc
można określić mnie szatynką, choć niektórzy twierdzą, że idę w kierunku mocno
ciemnego blond. Zapewne zależy to od światła i pory roku. W lecie włosy bardzo
jaśnieją mi od słońca, a w zimie są ciemniejsze, ale to nic nowego ;). Od
jakiejś podstawówki zawsze moje włosy były mniej więcej średniego długości.
Przecież wiadomo- dziewczynka ma zapuszczać włosy! :D
Wszystko fajnie i ładnie gdyby nie to, że przez większość
czasu nosiłam włosy związane. Czemu? Wieczny przyklap spowodowany ciężkimi
włosami przyprawiał o zawroty głowy, gdzieś w wakacje 2012 trafiłam na strony
poświęcone naturalnej pielęgnacji włosów. Nigdy nie miałam problemów z brakiem
połysku czy nadmiernym rozdwajaniem się końcówek (nie dziwne, w końcu nie
prostowałam włosów, ani nie używałam suszarki xd), lecz mimo wszystko zachciało
mi się spróbować nowo poznanych metod. „Nakładanie oleju na włosy? Co to ma być
w ogóle…” takie mniej więcej były moje pierwsze reakcje na spotkane w
Internecie zjawiska xD, przekonałam się dopiero po zamieszczeniu przez
dziewczyny zdjęć z efektami ich pielęgnacji, byłam w szoku i oczywiście co? Ola
też musiała spróbować! Nie robiłam zdjęć
‘przed i po’, zadowalał mnie jedynie stan moich włosów po zmyciu oleju.
Ta miękkość i jeszcze większy blask,
świetne uczucie *_*.
W chwili obecnej olejowanie trochę mnie męczy i wolę
wzbogacać raczej maski w olejki niż nakładać je w czystej postaci na włosy (co
nie znaczy że zupełnie zrezygnowałam z tej metody xd).
Powracając jeszcze do mojej ery wiecznego ‘przyklapu’ i
związanych włosów. Długo się do tego przygotowywałam, ale w końcu jakieś 2
tygodnie temu obcięłam swoje włosy z długości za łopatki do lekko za ramiona (zdjęcia
wymozaikowane tylko po to, żeby nie straszyć Was moimi dziwnymi minami xD)
Jako, że wolno przyzwyczajam się do zmian, na początku byłam
w lekkim szoku wywołanym obcięciem włosów. Ale miałam już dość oklapłych włosów
u nasady i tego związywania ich. Zdecydowałam tym razem na brak cieniowania
(które powodowało brak gęstości) i zdecydowanie mniejsza długość. I co? Uważam,
że się opłacało. Po jakimś tygodniu stwierdziłam, że taka długość mi jednak
pasuje. Co prawda trzeba zrezygnować z wielu fryzur i upięć (to poniżej, było
jednym z moich ulubionych), ale włosy nabrały lekkości (wbrew zdaniu pani fryzjerki, która
stwierdziła, że bez cieniowania nie ma szans na taki efekt) i optycznie jest ich
trochę więcej.
(włosy teraz. cd. :D)
(Zdjęcia są powygrzebywane z różnych zakątków komputera,
aparatu i telefonu, więc jakość i kompozycje zdjęć jak widać pozostawiają sobie
wiele do życzenia… ;) )
I tu może troszeczkę odmienne zdanie, które głosi większość
dziewczyn stosujących taką pielęgnację: na stan obecny nie zamierzam zapuszczać
włosów. I moje zdanie jest takie- nie każdemu pasują długie włosy choćby były
piękne i zadbane. Czasami do naszego kształtu twarzy pasuje zupełnie inna
fryzura… No i chyba pozostanę przy tej długości, bo taka mi bardzo odpowiada.
Myślę jeszcze nad zrobieniem grzywki (ale do tego chyba muszę jeszcze dojrzeć
xD). Oczywiście kobieta zmienną jest, więc nie zdziwcie się jak pewnego dnia
przeczytacie notkę na blogu z moim
postanowieniem pt. „Od dzisiaj zapuszczam włosy! ” (Hmm... W końcu coś potem
trzeba ścinać … :D)
Miałam Wam jeszcze opisać aktualną pielęgnację, ale żeby nie robić z tego nie wiadomo jakiego tasiemca, odłożymy to na następny raz ;)
No i kończąc, zgodnie już z moją krótką tradycją przypominam o blogowym rozdaniu. Jest wciąż mało uczestników, więc uważam, że szanse przez to są większe xd
>>klik<<
A jak to jest u Was? Zapuszczacie włosy czy wolicie krótsze fryzury?
Pozdrawiam! ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz